30 października

TECHNIC colour fix blush palette

TECHNIC colour fix blush palette
Witajcie!
Dziś przychodzę do Was z niezwykłą paletką, która odmieniła moje makijażowe życie. A wszystko to za grosze. 
Paleta róży marki Technic kusi przede wszystkim rewelacyjną ceną. Na stronie Kosmetyki z Ameryki udało mi się ją zamówić za UWAGA! 9,99 zł! Normalna cena oscyluje w granicach 15 zł więc tak czy siak, taniocha jak pieprz. Przy takiej cenie można zastanawiać się nad jakością produktu (nic bardziej mylnego!). Wizualnie paletka wygląda dobrze i wygląda na droższą, troszkę przypomina te z Revolution, aczkolwiek w wykonaniu firmy Technic samo opakowanie to taki nieco denny, zwykly plastik, który raczej szybko się porysuje i popęka. Ale przecież nie o to w tym chodzi, bo nie od dziś wiadomo, że liczy się wnętrze :-)
W palecie znajdziemy 8 odcieni, od brzoskwiniowych brązów, po kremowe róże, aż po intensywną fuksję. To taki rodzaj paletki, w której każda kobieta znajdzie idealny odcień dla siebie.


Muszę przyznać, że ów paletka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Przede wszystkim pigmentacja odcieni jest fantastyczna. Róże mają wyraziste, nasycone kolory i mimo to na skórze nie pozostawiają nieestetycznych plam, co niestety często zdarza się w przypadku mocno napigmentowanych kosmetyków. Róże można ze sobą łączyć co daje ładny, naturalny efekt. 
Pudrowa konsystencja jest lekka i fajnie stapia się ze skórą. Róż nałożony na policzki nadaje fajny, świeży akcent. Łatwo nakłada się za pomocą pędzla, ale ja czasem w pośpiechu nakładam i rozcieram palcem i efekt też jest 'wow'. Opakowanie nie zawiera aplikatora więc musimy użyć jakiegoś z własnej kolekcji. 
Reasumując, kosmetyk wart zakupu. Stosunek jakości do śmiesznie niskiej ceny, pozytywnie zaskakuje. Fajna, uniwersalna paletka, która powinna znaleźć się w kosmetyczce każdej kobiety. 
A czy Wy znacie kosmetyki marki Technic? A jeśli tak to jakie pozostawiły u Was wrażenia po zastosowaniu? 

27 października

Bobasowe rozczulacze - TOP 5

W codziennym życiu, każdego z nas coś wzrusza, porusza. Ale rozczulać człowiek zaczyna się jeszcze bardziej wtedy, gdy zostaje rodzicem. Wzruszeniom nie ma wtedy końca, a obserwacja małego człowieka, który własnie dołączył do naszej drużyny, staje się najlepszą na świecie rozrywką. W swoim macierzyństwie odnalazłam wiele wzruszających momentów, gestów, zachowań, ale dziś przygotowałam dla Was te najczęstsze i te, które zapamiętałam najlepiej podczas pierwszego spotkania z nimi. 


1. Uśmiech przez sen

To niesamowite kiedy maleńki, kilkudniowy szkrab uśmiecha się przez sen. Pamiętam doskonale dzień, w którym po raz pierwszy zauważyłam, że Córcia uśmiecha się przez sen. Było to w 3 dniu bycia w domu, a w piątej dobie życia. Udało mi się nawet uwiecznić ten moment na fotografii. Przecudny widok. Bezbronny, słodki uśmiech.

2. Bobasowy zapach

O tak. Jest obłędny. Przyznajcie sami (mamusie i tatusiowie). Kiedy Córeczka była już z Nami w domu to cały dom pachniał nią, ale najbardziej nasza sypialnia, która wówczas (zresztą nadal jest) była głównym centrum dowodzenia nad opieką Królewny. Mąż początkowo kiedy wracał do domu z pracy, z zakupów, skądkolwiek, nie potrafił uwierzyć w to jak bardzo intensywny potrafi być zapach noworodka. Był nim oczarowany. Zresztą oboje byliśmy w nim zakochani. Piszę w czasie przeszłym, ponieważ dziś bobasowy zapach nie jest już dla nas tak bardzo wyczuwalny, chyba poprostu nasze nosy się do niego przyzwyczaiły, bo jednak kiedy Córeczka jest w objęciach babć czy cioć to one nadal wyczuwają ten charakterystyczny zapach.

3. Stópki

Małe, słodkie stópki. Wprost do schrupania. Regularnie wycałowywane (głównie w trakcie wszelakich zabiegów pielęgnacyjnych). Najsłodsze stópki świata. Achh...

4. Śmiech w głos 

Nie ma nic cudowniejszego od widoku szczęśliwego dziecka. Kiedy Twoje dziecko śmieje się w głos, aż dostaje czkawki, wtedy wiedz, że ten mały człowiek uwielbia Twoje śmieszne miny, gesty, taniec itp. Wydurniaj się więc dalej. A wszystko po to, aby usłyszeć słodki śmiech małego brzdąca. 

5. Gesty i "gadanie" podczas karmienia 

Nie wiem czy tak ma każde dziecko, ale moja Córeczka podczas posiłku z cycucha błogo się uśmiecha i kiedy już choć troszkę napełni brzuszek, lubi sobie jeszcze do tego wszystkiego pogadać. Gada, gada, gada i gada. I tak bez końca. Trzymając w jednym kąciku pierś, drugą potrafi wygłaszać długie i emocjonującw elaboraty. 


A co Was najbardziej rozczula w dzieciach? 

25 października

ZIAJA - krem rozjaśniający cienie pod oczami z bławatkiem

ZIAJA - krem rozjaśniający cienie pod oczami z bławatkiem
Firma Ziaja została założona w 1989 roku przez farmaceutów Aleksandrę i Zenona Ziaja. To chyba wszystkim znana, polska marka, która obecnie ma w swej ofercie ok. 1000 produktów przyjaznych dla środowiska i nietestowanych na zwierzętach, w których zawartość konserwantów ograniczono do minimum. 

A czy wiecie, że pierwszym produktem stworzonym przez Ziaję był naturalny krem oliwkowy, który do dziś cieszy się ogromną popularnością? 

Ziaja na stałe zagościła w mojej pielęgnacji. Z powodzeniem używam wielu ich produktów. Firma produkuje kosmetyki pielęgnacyjne nie tylko dla kobiet, ale także dla mężczyzn i dzieci. To prężnie działająca firma, która stale się rozwija dlatego też lubię za każdym razem podczas wizyty w stacjonarnym sklepie Ziaja, sięgnąć po nowości z którymi dotychczas nie miałam okazji się zapoznać. 

Jako posiadaczka lekkich cieni pod oczami staram się dobierać produkty w ten sposób, aby pomogły mi nieco zwalczyć lub ukryć ten problem. Dlatego też podczas ostatniej wizyty w sklepie Ziaja, wpadł w moje ręce krem pod oczy i na powieki rozjaśniający cienie, z bławatkiem. Cena była oszałamiająca, kremik kosztował ok. 6 zł. Uznałam więc, że grzech nie kupić i nie wypróbować.



Krem skrywa się w zgrabnej, plastikowej tubce z precyzyjnym aplikatorem, który jest bardzo higieniczny. Krem ma lekką konsystencję, która po naniesieniu na skóre pozostawia jednak uczucie lepkości.

Niestety. Po 2 miesiącach regularnego stosowania kremu (nakładam rano i wieczorem) nie zauważyłam efektu choć minimalnego rozjaśnienia cieni. Tak więc tej funkcji krem nie spełnia w moim przypadku w ogóle. Warto jednak podkreślić, że krem fajnie nawilża okolice oczu. Łatwo się wchłania, ma subtelny zapach. Skóra jest naprawdę przyjemnie nawilżona więc polecam go chociażby z tego względu. Tym bardziej biorąc pod uwagę jego śmiesznie niską cenę. Jeśli jednak borykacie się z problemem cieni pod oczami i zależy Wam na ich zniwelowaniu, to radzę poszukać czegoś innego. 

A może znacie jakieś dobre sposoby/kosmetyki na rozjaśnienie cieni pod oczami? 

24 października

Świnka Peppa - propozycje od Wydawnictwa MSZ

Świnka Peppa - propozycje od Wydawnictwa MSZ
Witajcie.

Dziś przybywam do Was z kilkoma świetnymi propozycjami z serii Świnka Peppa  od Wydawnictwa MSZ. Owe publikacje znakomicie pokazują, że bajkowa postać potrafi nie tylko bawić, ale i uczyć.





Pewnego Razu... Peppa Pig, "Kopciuszek"




Świetna propozycja dla najmłodszych. Nowe spojrzenie na klasykę dziecięcej literatury jaką jest baśń o Kopciuszku. Treść Kopciuszka zna już bowiem każdy z Nas, jednak tym razem w roli głównej wystąpi Świnka Peppa i jej przyjaciele. 
Duże, wielobarwne ilustracje zachęcają do sięgnięcia po książeczkę, a czytelna czcionka pozwala na pierwsze samodzielne czytanie. Twarda obwoluta oraz strony książeczki zapewnią jej trwałość na długie lata. (Nie)zwykła opowieść w nowym wydaniu.


Bajeczki z Książeczki. Peppa Pig. " Przyjęcie-niespodzianka"




To zabawne, 24-stronicowe opowiadanie poparte piękną szatą graficzną, która przyciągnie uwagę nawet najbardziej rozbrykanego malca. Książeczka posiada twardą oprawę, która zapewnia trwałość. Do książki dołączona jest płyta DVD, na której zobaczymy przygody głównej bohaterki. Czas trwania bajki to 51 minut. 


Pisz i Ścieraj, Peppa Pig, "Jaki to zawód?"


Do książeczki dołączony jest niesamowity mazak ścieralny, który pozwala na nieskończoną możliwość pisania i ścierania. To fantastyczna pomoc dla najmłodszych dzieci, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z pisaniem, rysowaniem oraz liczeniem. Pozycja wspaniale wspiera rozwój motoryczny dziecka, a przy tym wszystkim daje ogrom radości. Sama złapałam się na tym, że przeglądając książeczkę w myślach rozwiązywałam zadania matematyczne. Polecam!


Chrum, chrum. Peppa Pig."Liście i kasztany"


W tej publikacji, w środku nasz malec znajdzie piękne, kolorowe naklejki. Książeczka jest skarbnicą różnorodnych do wykonania zadań. Dzięki tej pozycji nasz malec rozwinie swoją wyobraźnię oraz umiejętność rysowania, a także dowie się kilku ciekawych rzeczy o których być może jeszcze nie wiedział. 



Świnka Peppa to niezwykła, bajkowa postać, która skradła serduszka milionów dzieci. Warto zaproponować więc naszym pociechom publikacje związane z tą zabawną świnką, wówczas nauka będzie kojarzyła się nie z przykrym obowiązkiem, a z wielką przyjemnością.

Produkty dostępne również na:


22 października

Maseczka głęboko oczyszczająca DERMO MEN od Tołpy

Maseczka głęboko oczyszczająca DERMO MEN od Tołpy
Moi Drodzy. 

Dziś propozycja dla mężczyzn, ale post skierowany mimo wszystko głównie do Pań. Dlaczego? 

Niewielu mężczyzn dba o siebie tak na 100%. Co mam na myśli? Otóż, mój Mąż jest mężczyzną zadbanym. Prysznic 2-3 razy dziennie, depilacja, fryzjer raz w miesiącu musi być (choć sama się zastanawiam po co tak często?), krem nawilżający do buzi jest, golarki, pianki, antyperspiranty, perfumy... Ale maseczka?! No way! Zdaniem mojego Męża maseczki są przeznaczone wyłącznie dla kobiet, jego zdaniem facet z nałożoną na twarz maseczką jest niemęski. Ale cóż... Pewnego dnia patrząc na przystojne oblicze swego Ukochanego zauważyłam, że z jego cerą jest coś nie tak. Na początku nie umiałam zdefiniować problemu, ale potem zorientowałam się, że jego buzia jest jakaś taka szara, zmęczona, zanieczyszczona. Mąż w okresie młodzieńczym zmagał się z trądzikiem, dziś nie ma już po nim praktycznie śladu lecz nadal pozostały rozszerzone pory i tendencja do przetłuszczania się. Robiąc więc zakupy internetowe w pewnej zaprzyjaźnionej i sprawdzonej aptece uznałam, że poszukam jakiegoś specyfiku, który poprawiłby kondycję Jego cery. I tak oto natknęłam się na magiczną maseczkę z serii Dermo Men od Tołpy. Jestem fanką tej marki, ale z męskimi produktami nie miałam jeszcze żadnej styczności. Szybciutko dodałam to cudo do koszyka i czekałam na dostarczenie przesyłki.

Jest! Dotarła! Troszkę się nachodziłam za Mężem zanim dał sobie nałożyć maseczkę na twarz. Pokazałam mu opinie, recenzje na temat tej maseczki. Udowodniłam, że to produkt dla mężczyzn, którzy faktycznie, realnie z niego korzystają. Dał się przekonać, choć do samego końca nie pałał zadowoleniem, aż do momentu zmycia maseczki i zobaczenia na własne oczy jej efektów.




Propozycja od Tołpy to maseczka o przyjemnym, męskim zapachu zamknięta w dwóch saszetkach po 6 ml. Fajnie, że maseczka jest własnie podzielona i nie trzeba się martwić tym, że niezużyta część leży gdzieś w szafce usychając w oczekiwaniu na kolejną aplikacje. Maseczka ma gęstą, ale lekką konsystencję o kolorze białym.

Maseczkę nakłada się na oczyszczoną skórę twarzy, wmasowując lekko zwilżonymi dłońmi, pomijając okolice oczu. Oczywiście to ja osobiście zajęłam się nałożeniem maseczki, obawiałam się bowiem, że Mąż sobie z tym zupełnie nie poradzi (i miałabym chyba świętą rację, kiedy ku mojemu zaskoczeniu, zmywając maseczkę chciał nią pocierać po oczach :D). Maseczkę trzymamy na twarzy wg zaleceń producenta 10 minut. Mąż trzymał 15. 

Odczucia: na początek lekkie szczypanie, które po chwili ustępuje, a w jego zastępstwie pojawia się przyjemny, lekki chłód. To się Mężowi podobało. 

Po zmyciu maseczki pory są widocznie zwężone i oczyszczone. Skóra jest gładka w dotyku, bardziej promienna, nawilżona, a co też ważne zmatowiona. 
Fajnie odświeża buzię. Cana przystępna. Ja zapłaciłam za nią 6,99 zł. Myślę, że idealnie sprawdzi się u mężczyzn posiadających tłustą i mieszaną cerę, gdzie pojawia się problem zaskórników i rozszerzonych porów. 

Mąż po zakończeniu zabiegu przyznał, że faktycznie widzi różnicę w wyglądzie swojej cery i był zadowolony z efektów. 

Namawiam więc, abyście to Wy drogie Panie zadbały o lepszy stan cery (a tym samym lepsze samopoczucie) swoich drugich połówek. Bo z autopsji wiem jak mężczyźni postrzegają tego typu zabiegi. Jakby jednak na to nie patrzeć "nie taki diabeł straszny jak go malują" i do wszystkiego można się przekonać. 

18 października

Brzechwa dzieciom - wydawnictwo Greg

Brzechwa dzieciom - wydawnictwo Greg
Moi Drodzy!

Dziś literacko, bowiem przychodzę do Was z recenzją niesamowitej książeczki, która spodoba się zarówno maluszkom jak i starszym, potrafiącym już czytać, dzieciom. Moja Córeczka jest nią zachwycona. Sięgamy po nią niemalże codziennie.




Brzechwa Dzieciom z serii Kolorowa Klasyka to zbiór najpiękniejszych i najbardziej znanych wierszy Jana Brzechwy dla dzieci, oferowany przez wydawnictwo edukacyjne Greg. Książka zawiera wspaniałe, barwne ilustracje, którym z ogromną ciekawością przygląda się moja pięciomiesięczna Córka. Ilustracje są naprawdę przepiękne, wykonane z ogromną starannością, co jest zasługą Pana Marka Szala. 

W książce znajdziemy takie klasyki jak:
  • Na straganie
  • Kaczka dziwaczka
  • Samochwała
  • Kłamczucha
  • Chrząszcz
  • Leń
To pozycja, którą każde dziecko powinno mieć w domu! 


Zalety:

- przepiękne, wielobarwne ilustracje
- 144 strony zabawnych wierszy i opowiadań
- duża, czytelna czcionka dostosowana do dzieci
- solidny papier, który nie ulegnie szybkiemu zniszczeniu
- półtwarda oprawa, która odpowiednio chroni wnętrze
- niska cena
- klasyka dziecięcej literatury

Wady:

- zdecydowany brak! 






Polecam tę książkę każdemu. Z pewnością tak jak moja maleńka Córeczka i Twój maluch będzię nią nadzwyczaj zainteresowany, a Ty jako rodzic w niezwykły sposób przeniesiesz się w świat swoich dziecięcych wspomnień. 

10 października

Recenzja - leżaczek-bujaczek Fisher Price

Recenzja - leżaczek-bujaczek Fisher Price
Witajcie Przyszli i Obecni Rodzice!

Dziś chcę przedstawić Wam swojego Wybawiciela. A mianowicie leżaczek-bujaczek firmy Fisher Price. 
Wiele osób uważa, że noworodek i niemowle to małe, wiecznie śpiące istotki, które jeśli już otworzą oczy to albo chcą zjeść albo zrobić kupę. Nic bardziej mylnego. Moja Córeczka już od początku nie spała tak naprawdę ponad 20 godzin na dobę. Wiele godzin spędzała na samym delektowaniu się maminowym mleczkiem. Ale faktycznie ten pierwszy miesiąc był czasem spokoju i wyciszenia. Wraz z ukończeniem pierwszego miesiąca życia Córka jakby zrozumiała, że to noc jest od spania, a dzień to po prostu dzień i trzeba go wykorzystać na poznawanie nowego świata. Dla Nas rodziców to była bomba, coś wspaniałego, bo mogliśmy beztrosko przespać prawie całą noc. Ale już po pierwszym dniu pojawiło się pytanie, JAK zorganizować czas tak małej istocie, aby była zadowolona, a jednocześnie nie doznała zbyt dużego szoku. I aby Rodzice (głównie mama) mogli spokojnie wyjść na siku, albo zrobić szybki obiad czy porządki.

Oświeciło mnie! Postanowiłam kupić leżaczek-bujaczek. Wiedziałam, że kupując go kupię też odrobinę czasu. Mąż przyklasnął na ten pomysł i sam wziął czynny udział w poszukiwaniu tego odpowiedniego. Wybór padł na leżaczek-bujaczek firmy Fisher Price z kolekcji "przyjaciele z tropikalnego lasu". Producent zapewnia, że produkt rośnie wraz z naszym maluszkiem. Na początek pełni funkcję niemowlęcego fotelika, aby zaraz później móc zamienić się w fotel bujany dla nieco starszego malca. Nasza Córeczka jeszcze do tej pory korzysta głównie z funkcji leżącej, ale już od kilku dni, z uwagi na to, że próbuje juz samodzielnie siadać, zdarza się, że " włączamy" jej funkcję bujania. 

Oto zalety ów leżaczko-bujaczka:
  • Wyjmowany pałąk z uroczymi zabawkami (niebieska i        czerwona małpka)
  • Dwie pozycje oparcia o różnym nachyleniu
  • Blokada bujania
  • Funkcja kojących wibracji
  • Poszycie można prać w pralce
  • 3-punktowy pas bezpieczeństwa.  

Ja nie widzę w tym produkcie żadnych minusów. Córeczka zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Do tej pory bardzo lubi spędzać w nim chwile kiedy ja no. krzątam się w kuchni i robię obiad.
Myślę, że tego typu gadżet to niezaprzeczalny must have nie tylko dla niemowlaka, ale chyba przede wszystkim dla każdego Rodzica.

10 października

Blogujesz? Testujesz! Canpol Babies!

Blogujesz? Testujesz! Canpol Babies!
Witajcie.

Po raz kolejny firma Canpol organizuje w swej Blogosferze możliwość zdobycia niezwykłych produktów. 
Tym razem do zdobycia zestawy z Misiami.






W związku z tym, iż moja Córcia jest ogromną fanką wszelakich misiów postanowiłam w jej imieniu zgłosić się do przetestowania tego prześlicznego zestawu! A być może uda mi się zdobyć zestawy do organizacji konkursu i to Wy będziecie mogli przetestować tę śliczną gromadkę. 


Zapraszam także i Was do udziału w powyższej akcji. 




09 października

Ogarnęłam.

Tak. 10 maja urodziłam śliczną, zdrową Córeczkę i mogę przyznać, że jestem z tego powodu najszczęśliwszą osobą od Słońcem. Początki były trudne, bo nowe. Teraz kiedy Córcia ma już prawie 5 miesięcy mogę wszem i wobec ogłosić, że OGARNĘŁAM. Zdążyłam już dość dobrze poznać Córeczkę, jej potrzeby i charakterek, potrafię więc wygospodarować już troszkę czasu dla siebie, a co za tym idzie... dla bloga. Cieszę się, że mogę tu wrócić. Tym razem już na dużo dłużej. Z impetem!

Witajcie!
Copyright © 2016 Vademecum Mamy , Blogger