Święta, święta i po świętach! Był to aktywny czas przeplatany nutą lenistwa. Bardzo przyjemne wspomnienia i momenty. Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze.
Dziś chciałabym poruszyć temat związany z rozwojem naszych maluchów, a mianowicie chciałabym przybliżyć Wam temat kontrastowych gadżetów dla najmłodszych. Zapraszam na nieco długi, aczkolwiek ciekawy wpis.
Już od pewnego czasu mówi się o kontrastowych książeczkach i zabawkach, które mają za zadanie stymulować wzrok niemowląt. Sama będąc jeszcze w ciąży zaopatrzyłam się w kontrastową przytulankę, która otrzymała miano Pana Szeleścika (ze względu na szeleszczące elementy). Była to pierwsza zabawka z jaką miała styczność moja Córeczka. Kiedy była jeszcze noworodkiem, pod koniec 1 miesiąca życia zaczęliśmy pokazywać jej Pana Szeleścika i powolutku zmieniać jego położenie. Zauważyliśmy, że Córeczka faktycznie wodziła za nim wzrokiem i przez krótką chwilkę skupiała na nim całą swoją uwagę.
Wcześniej będąc jeszcze w ciąży postanowiłam stworzyć dla Córeczki quiet book, która również miała opierać się na kontrastach. Głównym materiałem książki był filc, a bazą zwykła kartonowa książeczka na kołach.
Byłam z niej szalenie dumna. Jej wykonanie było niezwykle praco- i czasochłonne. Do dziś znajomi zachwycają się nią widząc ją, kiedy spoczywa na półeczce z książeczkami, w pokoju Córki. Ów wynalazek własnego autorstwa przedstawiłam Córeczce nieco później, około 2 miesiąca życia, najpierw z pozycji horyzontalnej kiedy to leżałyśmy razem na łóżku, a następnie z pozycji kiedy Córeczka leżała na brzuszku. Książeczka bardzo pomogła jej zmotywować się do podnoszenia główki i wzmacniania mięśni, bo ciekawski bobas koniecznie chciał zobaczyć co było na kolejnych stronach, które przewracała mamusia.
Dodatkowo zaopatrzyłam się także w karty kontrastowe oraz w piankową matę kontrastową, z których korzystamy do dziś.
No dobrze, to tyle tytułem wstępu, ale o co tak naprawdę chodzi z tym kontrastem i dlaczego to działa?
Mały człowiek, zaraz po urodzeniu widzi niewiele. To, że dostrzega jedynie kontrasty pomiędzy czarnym, a białym wynika z tego, iż siatkówka oka jest jeszcze niedojrzała. Później noworodek potrafi dostrzegać także kolor czerwony. Wszystkie inne barwy są dla niego praktycznie niewidoczne. Noworodek widzi na odległość 20-30 cm czyli potrafi np. dotrzec twarz osoby, która go karmi. Nic więcej. Przedmioty i obiekty bardziej odległe są dla takiego malucha niezauważalne.
Wiele przytulanek, zabawek, gadżetów ma kolory pastelowe. Teraz jest wielki bum na wszystko co w pastelowym różu, mięcie, szarości itp. Takie połączenia kolorów są niezwykle estetyczne i prezentują się pięknie, ale dla małego człowieka te kolory nie istnieją, przez co świat wokół niego jest nudny, bo staje się jedną, wielką, rozmazaną plamą. Interesujące są natomiast przedmioty, które mają wyraźną róznicę kontrastów. Wtedy dziecko może badać je wzrokiem i co najwazniejsze w ogóle je dostrzega. Rzeczy dobrze widoczne pozealają dziecku na łatwiejsze skupienie uwagi. Wyraźne, kontrastowe zabawki motywują dziecko do przyglądania się im.
Stymulacja oczu dziecka nie tylko wzmacnia i poprawia wzrok, ale też znacząco wpływa na wzmocnienir koncentracji uwagi u malucha.
Wg badań codzienna stymulacja noworodka kontrastowymi kartami trwająca zaledwie parę minut, pozwala zwiększyć dziecku czas obserwacji otoczenia z 5 do 45 minut po karmieniu. Wówczas malec zajmuje się poznawaniem świata, chce go doświadczać, koncentruje swoją uwagę na otaczającym go środowisku. Już sama obserwacja świata wpływa niezwykle pozytywnie na rozwój i kształtowanie się mózgu dziecka.
Nie wszystkie zabawki kontrastowe będą działać tak jak byśmy sobie tego życzyli. Pzeglądając zabawki kontrastowe można natknąć się także na odcienie żółci, różu, pomarańczu...Badania udowodniły jednak, że dziecko najlepiej rozpoznaje biel i czerń. To na tych kolorach dzieci dłużej zatrzymują wzrok. Kolejną barwą preferowaną przez niemowlęta jest czerwień. Ważny jest także kształt. Najlepszym wzorem jest koło, które pozwala swobodnie prowadzić dziecku wzrok po jego obrzeżach, a tym damym mniej męczy wzrok.
Jak efektywnie bawić się kontrastami?
Stymulacja wzroku jest więc niezwykle ważna, ale trzeba też pamiętać, aby go nie przestymulować. Wiadomym jest, że noworodkowi nie możemy fundować zbyt wielu bodźców, bo będzie to dla niego nieprzyjemne doświadczenie. Mały człowiek dopiero uczy się świata, poznaje go, poznaje samego siebie, uczy się samodzielnie żyć, oddychać. Do tego potrzebna jest równowaga i spokój, dlatego zabawy z użyciem kontrastów powinny być krótkie, trwać początkowo jedynie kilka minut. Nie możemy też przesadzić z ilością kart czy zabawek. Na początek wystarczy np. pokazanie 2-3 kart i krótki opis tego co karta przedstawia. Ważne jest, aby karty pokazywać w odległości 20 cm, jeśli karta będzie bardziej oddalona od twarzy noworodka kontrasty zleją się i powstanie rozmazana plama. Gdy tylko zauważymy jakikolwiek sygnał niezadowolenia ze strony malucha tj. zniecierpliwienie, płacz, odwracanie główki, zamykanie oczu, należy natychmiast przerwać zabawę.
Jednym słowem warto sięgnąć po kontrastowe gadżety dla naszych maluchów. Ich plusem jest także to, że możemy stworzyć je zupełnie samodzielnie czy to książeczke, czy karty, czy przytulankę. Wystarczą chęci, czas i pomysł.
A Wy co myślicie o kontrastowych zabawkach dla dzieci? Stosowaliście je u swoich pociech? Jakie macie wrażenia z nimi związane?
Korzystałam z książeczek kontrastowych dla moich dzieci. Teraz kontrasty są "modne" ale warto pamiętać, że stymulacja to jedno, ale jest też przestymulowanie: wielokolorowe karuzelki, wzorzyste ochraniacze łóżeczka - to wszystko działa odwrotnie do kontrastowych książeczek i mat.
OdpowiedzUsuńO przestymulowaniu też właśnie co nieco dodałam. Wszystko z umiarem przy takich maluchach :-)
UsuńBardzo ciekawy wpis. Nie wiedziałam, że kontrasty są tak ważne w rozwoju
OdpowiedzUsuńWarto wiedzieć, to ważne :-)
UsuńTa własnoręcznie wykonana książeczka faktycznie robi wrażenie. Nie tylko wspaniała pomoc, ale również pamiątka dla dziecka na całe życie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Faktycznie robiłam ją też z myślą, że będzie cudowną pamiątką :-)
UsuńNam okulista też zalecał karty kontrastowe gdy Staś był malutki :) wiem w czym rzecZ
OdpowiedzUsuńBo są naprawdę skuteczne :-)
UsuńMiałam książeczki karty kontrastowe jak bym maleńki :)
OdpowiedzUsuńI jak się sprawdzały?
UsuńNie mam małych dzieci to i nic nie wiem o kontrastach,
OdpowiedzUsuńteraz naprawdę dużo dzieje się się w temacie wychowywania dzieci...
Oj tak. Bardzo wiele. Kto tam kiedyś słyszał o kontrastach?
UsuńBardzo ciekawy wpis, a wykonana przez Ciebie książeczka naprawdę robi wrażenie!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuńnie miałam pojęcia z tymi kolorami które dziecko widzi i że to wszystko tak stopniowo sie rozwija. Wszystkiego dobrego na 2019 rok
OdpowiedzUsuńDobrze mieć taką wiedzę na przyszłość :-) wzajemnie, najlepszości!
UsuńJAsne że tak:)
UsuńKorzystaliśmy i z książeczek i z szeleścika ;) To była ulubiona zabawka Młodego z okresu do pół roku, dostał ją od mojej koleżanki, sama bym nawet nie wpadła. Zosatwiłam w pudełku pamiątkowym żeby mu kiedyś pokazać. Własnoręcznie robiona książeczka wygląda przepięknie, ja robiłam album na roczek właśnie od podstaw (takiej bazy jak u Ciebie) i zajęło mi to 3 miesiące na prawdę intensywnej pracy :)
OdpowiedzUsuńAlbum na roczek też mam w planach i to x3, bo dla nas i dziadków. Więc juz powoli muszę wziąc się za tworzenie :-)
UsuńA Szeleścik to był pierwszy, miły Przyjaciel Córeczki, choc wiele osób wokół mówiło, że wygląda on jak diabełek albo stworek... :-)
Bardzo przydatny tekst dla rodziców maluszków
OdpowiedzUsuńEmilia wawrzonkowska
Dziękuję, pozdrawiam!
UsuńMiałam książeczki kontrastowe, bardzo się mojej małej podobały :-)
OdpowiedzUsuńDzieci to lubią :-)
UsuńCudowny wpis, niezwykle ważny ale też dość niszowy temat! :) Z pewnością chętnie będę wracać do Twoich wpisów gdy kiedyś u mnie pojawi się maluszek <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) myślę, że znajdziesz tutaj coś dla siebie :-)
UsuńCałe życie widzimy jak wokół dzieciaków pojawiają się pastelowe kolory i nigdy nie pomyślałabym, że to nie zbyt dobrze. Mam nadzieję, że to czego dowiedziałam się u ciebie na blogu, zostanie w mojej głowie jeszcze na długo, tak bym mogła to wykorzystać w przyszłości. :D
OdpowiedzUsuńWarto pamiętać :-)
UsuńPrzy maleńkich dzieciach wszystkiego można spróbować ale tak jak dobrze to zostało ujęte wszystko z umiarem. Nie miałam takich kupowanych kart i książek kontrastowych i żałuję. Polecam i sana kupowałam dla malucha na gwiazdkę cis podobnego.
OdpowiedzUsuńSkoro takie rzeczy teraz są ogólnodostępne to warto korzystać i wspomagać rozwój naszych i nie naszych dzieci :-)
UsuńBardzo trafne, małe dzieci po prostu nie widzą mniej kontrastowych rzeczy.
OdpowiedzUsuńNie właśnie . A swiat którego nie widac jest nudny.
UsuńBardzo mądry tekst!
OdpowiedzUsuńJa nie posiadałam takich kart, mat, ani książeczek. Teraz za pewne gdybym spodziewała się drugiego dziecka na pewno bym się zaopatrzyła.
Bardzo podoba mi się Twoja książeczka.
Pozdrawiam
Dziękuję! Kiedyś to nie było jeszcze popularne i tak oczywiste.
UsuńJak dzieci były malutkie tez takie używaliśmy.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze!
Usuńnie miałam o tym wszystkim pojęcia :) przydatny post na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńPrzyda się taka wiedza :-)
UsuńCiekawy wpis w oparciu o psychologię rozwojową, to jest to ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
Usuń