Dziś przychodzę do Was z recenzją kosmetyczną. Podczas ostatnich zakupów w drogerii postanowiłam dodatkowo zakupić jeszcze pomadkę ochronną na swoje przesuszone, zimowym chłodem oraz gorącem kaloryferów, usta. Zazwyczaj używałam klasycznej, błękitnej pomadki z Nivea, do tego zawsze dodatkowo sięgam po specjalne pomadki ochronne, które znajdziemy jedynie w aptekach. Jedne z nich są mniej, inne bardziej skuteczne. Postanowiłam jednak, że spróbuję czegoś nowego i zamiast po klasyczną Nivea sięgnęłam po jakże znaną wśród blogerek oraz youtuberek, markę EOS.
Padło na pomadkę ochronną w wariancie Sweet Mint (słodka mięta). Wybrałam jednak wersję w sztyfcie, bo taka zawsze jest dla mnie najwygodniejsza.
Producent zapewnia długotrwałe nawilżenie oraz widoczne wygładzenie. Balsam bogaty jest w masło shea, olejek jojoba oraz witaminę E. Pozbawiony glutenu, parabenów, ftalenów oraz wazeliny. Balsam do ust EOS jest w 95% organiczny, w 100% naturalny.
Zapach jest obłędny! Nie przypomina żadnej tam mięty z jaką mamy do czynienia w pastach do zębów itp. Ten zapach naprawdę przypomina prawdziwą, świeżą miętę, albo przynajmniej świeżo zaparzoną herbatę miętową. Opakowanie w kolorze miętowym jest cudne! Sztyft poręczny. Pomadka wykręca się powolutku.
Po nałożeniu balsamu na usta odczuwamy przez kilka chwil przyjemne mrowienie i orzeźwiające poczucie chłodu. Jeśli natomiast chodzi o nawilżenie to jest bardzo przeciętne i optymalne. Na wargach bez problemu przesuszenia balsam spisze się idealnie. Ja niestety jestem posiadaczką ust bardzo wymagających, skóra moich ust często pęka, powstają skórki. Dam mu jednak jeszcze szansę, chociażby ze względu na obłędną estetykę.
A czy Wy znacie balsamy marki EOS? Używacie ich? Jaka jest Wasza opinia na ich temat? Który z nich jest Waszym ulubionym?
Pierwszy raz widze tę markę, ale uwielbiam zarówno smak jak i zapach miety!!!
OdpowiedzUsuńNo to może warto się skusić? :-)
UsuńMam Eosy, ale jajeczko... średnio się sprawdziło :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem produkt mocno przereklamowany.
UsuńTej pomadki nie znam. Ja używam albo Nivea miód mleko, albo czekoladowego balsamu do ust Ziaja. Z tych produktów jestem bardzo zadowolona. Są wydajne, długo utrzymują się na ustach i na długo nawilżają.No i chronią przed pękaniem.
OdpowiedzUsuńZ Ziaji miałam kiedyś kokosowy i też był super, ale nie odpowiadała mi forma w tubce niestety :(
UsuńJestem ciekawa tego zapachu, bo "słodka mięta" to mi się wydaje taki oksymoron trochę ;)
OdpowiedzUsuńPo prostu pachnie prawdziwą, świężą miętą :-)
UsuńNie miałam eos, ale lubię Vianka i Sylveco w tym temacie :)
OdpowiedzUsuńOd nich jeszcze nic nie miałam :-)
UsuńEos jak dotąd kojarzył mi się z jajeczkami :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że powstała wersja w sztyfcie.
Usuńuwielbiam pomadki, które dwają właśnietaki efekt mrowienia. Kiedyś taką miałam i się fajnie u mnie sprawdziła. Długo szukam czegoś, co moje usta by polubiły. Będę szukać tego sztyftu.
OdpowiedzUsuńWarto popróbować jeśli potrzebujesz optymalnego nawilżenia.
UsuńKocham miętę w każdej postaci ale tak jak Ty uzywałam do tej pory pomadek nivei, bede musiala przetestowac :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj! :-)
UsuńWstyd się przyznać, ale jeszcze nie miałam produktu tej marki ;)
OdpowiedzUsuńNo wiesz, moim zdaniem wiele się nie traci :-)
UsuńSłyszałam różne opinie...sama jeszcze nie miałam:D
OdpowiedzUsuńWesołych i aromatycznych Świąt Bożego Narodzenia!
No mnie nie zachwycił :-)
UsuńWzajemnie! Wszystkiego najlepszego na te Święta :-)
UsuńHej :-) Czy mogłabyś napisać czy w składzie jest mentol, czy ekstrakt z mięty pieprzowej ?
OdpowiedzUsuńWyczytałam, że ekstakt z mięty pieprzowej :-)
UsuńMiałam ostatnio po wyjściu na mróz tak spękane usta, że dosłownie leciała mi z nich krew. Od tamtej pory zawsze pamiętam o pomadce ochronnej, a ta prezentuje się bardzo kusząco. Piękny kolor opakowania.
OdpowiedzUsuńOpakowanie faktycznie zachwyca, zapach również :-)
UsuńPracując w drogerii sprzedawaliśmy bardzo duże ilości pomadek z tej firmy, także klientki wracały po nie. Ja nie miałam jeszcze okazji po nią sięgnąć, jednak chyba Mikołaj mi ją przyniesie:)przekonaliście mnie tym wpisem do niej:)uwielbiam nowości:)a miętę tez lubię-często piję z niej herbatki:)
OdpowiedzUsuńDaj więc koniecznie znać jak się sprawdziła (albo i nie) :-)
UsuńCzeka pod choinką na mnie to cudo:)
UsuńI jak pierwsze wrażenia? :-)
UsuńMiętowa pomadka? Chyba jeszcze takiej nie spotkałam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa wersja :-)
UsuńPomadka zimą jest obowiązkowa :) chociaż jakoś mięta i mróz niekoniecznie mi gra :)
OdpowiedzUsuńBardzo odświeżająca jest, no i ten efekt chłodzenia niekoniecznie każdemu może odpowiadać zimą :-)
UsuńMam od nich ale jajeczko i sorry ale poje usta po nim są tylko w gorszym stanie :/
OdpowiedzUsuńMnie też nie zachwyciła :-)
UsuńJest rewelacyjna:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że Tobie podpasowała! :-)
UsuńEkstra, chce go mieć.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :-)
UsuńMiałam inną wersje tej pomadki Eos, ale akurat nie przepadam za smakowymi. ;)
OdpowiedzUsuńJa też bardziej wole klasyczne "smaki", ale ten akurat jest obłędny :-)
UsuńOo nie wiedziałam że robią EOSy w sztyfcie :D Jajeczko kiedyś miałam i było super.
OdpowiedzUsuńJa też się początkowo zdziwiłam, ale dla mnie taka wersja jest lepsza niż jajo :-)
UsuńMam jeden ich balsam w kulce i póki co jest ok, choć zimą faktycznie może być niewystarczający dla przesuszonych ust ;)
OdpowiedzUsuńMoim ustom nie pomaga niestety.
Usuń